niedziela, 5 maja 2013

01. „You look like you’ve seen a ghost!”

- Trinity  Carlson, natychmiast wstawaj z tego łóżka! Za pół godziny musisz wychodzić! – moja mama krzyknęła z dołu.
Jęknęłam i przygniotłam twarz poduszką. Moja codzienna rutyna znów się rozpoczęła. Wstaję, wychodzę do szkoły, spędzam dzień w piekle, wracam do domu, jem i idę do łóżka. Na pewno nie jestem jedyna, której życie powtarza się dzień w dzień? Rozumiecie mnie, prawda? Widzę te same stare twarze każdego pieprzonego dnia. Chodzi mi o te same twarze na przystanku (zwłaszcza ta tłusta kobieta z blond włosami, która zawsze siada obok mnie, nie ważne, jak autobus byłby pusty) i te same twarze, które mijam na korytarzu w szkole.
Szkoła to koszmar. Nie jestem najbardziej popularną dziewczyną, ale ludzie dużo o mnie wiedzą, choć w prawdzie tylko im się tak wydaje. Dla niektórych osób jestem wyjątkowa, a dla innych dziwna. Głównie jednak myślą, że jestem dziwna. Ja po prostu mam własny styl, a nie kopiuję te wszystkie modelki z różnych modowych blogów. Moje włosy wpadają w ciemny blond i sięgają mi prawie do brzucha, ale nigdy nie robię z nimi nic specjalnego. Co do mojego ubioru, to zwykle ubieram cokolwiek, co znajdę rano w szafie. Jednego dnia mogą to być obcisłe jeansy, zwykła koszulka i kardigan, a następnego para dresów i stary sweter. Nie przejmuję się tym za bardzo.
- Rusz się! Trinity! Teraz!! – Jezusie słodki, czy ta kobieta potrafi krzyczeć jeszcze głośniej?
- Już wstałam, mamo! Spokojnie! – Przeciągnęłam się na łóżku, wstałam i spojrzałam w lustro. Moja twarz była blada, miałam sińce pod oczami, ale nie miałam czasu, żeby nałożyć makijaż.
Zdecydowałam, że dzisiaj będzie dzień obcisłych jeansów. Naciągnęłam je na chudy tyłek, a na górę nałożyłam niebieską bluzkę i skórzaną kurtkę. Po ubraniu się, nastał czas do wyjścia, więc zbiegłam ze schodów, ucałowałam mamę w policzek i wyszłam z domu.
Nowy Orlean znany był głównie z gangów, ale to one nie były tym, co mi przeszkadzało. Musiałam chodzić pod tym cholernym metrem każdego ranka, aby dostać się na przystanek autobusowy, a on  zazwyczaj używany był przez ludzi tylko po to, by wprowadzić dzienną dawkę heroiny lub sporadycznie załatwić swoje potrzeby fizjologiczne. Za każdym razem, kiedy tamtędy przechodziłam, bałam się, że zaraz ktoś mnie zaatakuje.
Kiedy zatrzymałam się na przystanku, wyciągnęłam z torby mojego iPhone i wcisnęłam słuchawki w uszy. Nie było szans, żebym zdążyła wybrać utwór do przesłuchania. Autobus przyjechał, a ja weszłam do środka i zajęłam jedno z czterech siedzeń na tyłach pojazdu. Postanowiłam posłuchać Bad zespołu The Cab. Miałam przeczucia, że ta godzina jazdy busem będzie wyjątkowo długa.
  Znajomy zestaw twarzy zaczął wypełniać autobus. Położyłam na kolanach torbę, żeby więcej osób mogło się zmieścić. „Tutaj jest”, pomyślałam sobie widząc, jak ta gruba blondynka przedostaje się przez tłum ludzi i siada na jednym z miejsc, które było naprzeciwko mnie. Podobam jej się, czy coś? Poważnie, dlaczego ona musi siadać przy mnie każdego dnia?
Około pół godziny z dala od mojej szkoły, autobus zatrzymał się na jednym z przystanków, a do busa wszedł jakiś chłopak. Kurcze, był przystojny! Autobus był prawie pełny, więc wybrał miejsce obok grubej kobiety, także naprzeciwko mnie. Poczułam, jak moje policzki zaczęły płonąć, a dłonie wilgotniały pod wpływem potu, kiedy przyłapałam go na patrzeniu w moją stronę. Starałam się nie spojrzeć na niego ponownie, ale po prostu nie mogłam się powstrzymać.
Miał jasnobrązowe włosy, zaczesane do góry. Jego głębokie, brązowe spojrzenie sprawiało, że mój żołądek zaczął robić salta. Nie wspominając już o tym, co miał na sobie! Czarne jeansy, białą koszulkę z dekoltem wyciętym w serek, czarną skórzaną kurtkę i wszystko wykończone czerwonymi Suprami. Nigdy nie spotkałam nikogo tak charakterystycznego, jak on!
„Kim on jest?!” zastanawiałam się w myślach. Chciałabym wiedzieć. W czasie, kiedy musiałam wyjść z busa sekretnie wierzyłam, że wychodzi na tym samym przystanku i jest nowym chłopakiem w mojej szkole. Jednak mój zapał został zgaszony, kiedy został w autobusie. To było to. Nigdy więcej go nie zobaczę. Nienawidzę tego; widzisz gorącego chłopaka raz i chcesz do niego zagadać, ale tego nie robisz, a potem go nie ma. Znika. Tak po prostu.
- Trinity! Jestem za tobą! – Odwróciłam się i zobaczyłam moją najlepszą przyjaciółkę, Haven, machającą mi z bram szkoły.
Ruszyłam w jej stronę, przywitałam ją uściskiem, a ona szybko zaczęła paplać.  Jeśli mam być szczera, połowę czasu wcale jej nie słuchałam. Ona zawsze mówiła o swoich problemach, a ja, jeśli byłam znudzona słuchaniem jej gadania, zaczynałam o czymś intensywnie myśleć. Szczęśliwie dla mnie, ona nigdy tego nie zauważała, choć dzisiaj szczęście mnie opuściło.
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz? – spytała, unosząc brwi.
- Uh, tak – to znaczy – nie. – Wymamrotałam.
- Nie wiem, co mam z tobą zrobić – zachichotała. – A tak na serio, to słyszałaś, że nowy dzieciak przeniósł się do naszej szkoły? Jest w naszym wieku i – o mój Jezu – jest taki słodki! Wcześniej sprawdzałam jego zdjęcia na facebooku i wow! – Trąciła mnie w ramię i mrugnęła porozumiewawczo.
- Jak się nazywa? – Spytałam, kiedy wchodziłyśmy do szatni.
- Justin. Justin Bieber. Mam nadzieję, że dobrze wymawiam jego nazwisko.
- Nie, nigdy o nim nie słyszałam – przyznałam.
Haven wyciągnęła z torby swoje Blackberry i zaczęła je przeszukiwać. „Czekaj chwilę, pokażę ci jego zdjęcie” mruknęła. Kilka chwil później wetknęła mi swój telefon przed oczy.
O. Mój. Boże.
Wyrwałam jej z rąk telefon i zaczęłam przyglądać się z niedowierzaniem. Ten chłopak z autobusu przenosi się do mojej szkoły! „Nie spojrzał na ciebie drugi raz!” moja wewnętrzna świadomość krzyczała, ale nie obchodziło mnie to.
- Wszystko z tobą w porządku? Wyglądasz, jakbyś zobaczyła ducha! Rozumiem, że jest przystojny, ale daj spokój, Trin. Dlaczego jesteś taka zaskoczona? – Haven zadała mnóstwo pytań, wyrywając mi swój telefon z ręki.
- Tak, ja – słowa z trudnością wydostawały się z moich ust – wszystko w porządku, nigdy nie było lepiej. Po prostu, był w moim autobusie dzisiaj rano, ale nie wyszedł razem ze mną pod szkołą. Jesteś pewna, że to on?
- To on, na pewno! Wszyscy o nim gadają. Wydało się, że został już wyrzucony z kilku szkół za groźby i – pochyliła się, żeby wyszeptać mi do ucha – nieodpowiednie zachowanie z innymi uczniami, jeśli rozumiesz, o co mi chodzi.
Doskonale wiedziałam, co miała na myśli. Chłopak na pewno się pomylił i ominął przystanek. A ona na pewno była w błędzie. Haven nie należy do najinteligentniejszych osób, jakie znam.
Zadzwonił dzwonek na lekcje, a ja i Haven musiałyśmy się pożegnać. Ona miała matematykę, a ja informatykę. Weszłam do klasy i zajęłam miejsce przy komputerze z dala od innych; ostatnie, co chciałam zrobić, to jednoczyć się z tymi dzikusami.
Była godzina dziewiąta piętnaście, ja zaczęłam wypełniać zadania, które nauczyciel nam zadał, kiedy drzwi zatrzasnęły się z głośnym hukiem.
- Przepraszam za spóźnienie, proszę pana – usłyszałam czyjś głos, starający się złapać oddech, jakby biegł jakieś dziesięć mil, czy coś. – Zatrzymałem się na złym przystanku. Nie wiedziałem, gdzie wysiąść, a kiedy już tu dotarłem, szukałem odpowiedniej klasy.
- Daj słowo, że to już się nie powtórzy! Musisz być tym nowym dzieciakiem? Bieber? Justin Bieber? – Pan O’Neil spytał z uśmiechem.
Odwróciłam się, a moje policzki znów zapłonęły i przybrały różowawy koloryt.
- Tak, to ja – uśmiechnął się, machając ręką.
- Okej! Skoro już tu jesteś, to zajmij miejsce obok Trinity, tam w rogu. Pomoże ci zrobić zadania.
Cholera, to się nie dzieje naprawdę.
*

Yayy!! Po małym problemie, który oczywiście w błyskawicznym tempie został rozwiązany, mogę z dumą ogłosić, że jestem autorką tłumaczenia prawdopodobnie jednej z najlepszych historii, jakie mogłybyście znaleźć na justinbieberfanfiction.com! :) Dzięki wspaniałej whaddupjdbieber znalazłam czas na wypełnienie czasu i do tego mogę wam udostępniać te wspaniałe rozdziały. Historia dopiero się pisze, dlatego będę poznawać ją stopniowo, razem z wami. Za przepiękny szablon dziękuję niezastąpionej Letum, która poświęciła cały wieczór, żeby ustawić wszystko, żeby było tak pięknie, jak jest teraz! Dziękuję kochana! 

10 komentarzy:

  1. Czekam na następny rozdział. / @awwhlovato ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwsze, podziwiam Cię, że wzięłaś się za tłumaczenie opowiadania. Ja po pierwszym rozdziale wymiękłabym. Po drugie, cholera! Czytałam rozdział ze ściskiem w żołądku, a to niezwykle rzadko mi się zdarza. Czuję, że ta historia z czasem stanie się moją obsesją, jak dla niektórych Danger.. czy jakkolwiek tamto opowiadanie się zwie. Czekam na kolejny rozdział! :)

    sztuka-poznawania

    OdpowiedzUsuń
  3. Wciągnęłam się, chociaż z reguły nie czytam opowiadań ;) Podziwiam za chęć tłumaczenia. Do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że problem, który pojawił się wczoraj, tak szybko został rozwiązany. Widziałam, że Ci zależało i bardzo się cieszę, że okazujesz się być jedną osobą, która wzięła się za tłumaczenie tego opowiadania. Jak każdy - podziwiam Cię za to, a to tylko dlatego, że kiepsko u mnie z angielskim i niczego nie potrafię. Nauczyciele w podstawówce i gimnazjum zaniedbali i tak się to za mną ciągnie. Mam nadzieję, że korki od nowego roku mi pomogą i kiedyś będę tak samo zdolna, że zabiorę się za tłumaczenie czyiś opowiadań, bo z reguły te zagraniczne są bardzo fajne, lekkie w czytaniu i łatwo je sobie wyobrazić.
    Początek historii bardzo mi się podoba. Opisuje zwykły dzień, który na początku niczym nie różni się od pozostałych, a tu nagle pojawia się młody chłopak i odrywa główną bohaterkę od monotonii, która wyraźnie jej dokuczała. Zastanawia mnie, co będzie się działo pomiędzy tą dwójką. Poza tym Bieber jest bardzo przystojny i zauważa to każda dziewczyna. Coś czuję, że w związku z tym powstanie niejedno zamieszanie.
    Będziesz tak miła i poinformujesz mnie o każdym opublikowanym poście na Twitterze (@letumanimus)? Będę Ci bardzo wdzięczna, kochana.
    A co do szablonu - cieszę się, że Ci się spodobał. Nie wiem czemu, ale wczoraj miałam jakiś gorszy dzień i kiepsko mi szła praca z kodami i ogólnie z programem graficznym. Ale po kilku nieudanych próbach, w końcu się ogarnęłam i zrobiłam to, co zrobić miałam, haha. :D
    To tyle jeśli chodzi o mój komentarz. Jak zwykle się rozpisałam, ale sądzę, że każdy, kto mnie zna, wie, iż lubię się rozgadać. I niekoniecznie na temat, haha.
    Trzymaj się, pozdrawiam cieplutko!
    [Skrzydlaty Opiekun]

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam rozdział i...jestem pod mega mega wrażeniem. To jest cudowne. Ta historia może być naprawdę ciekawa. Mi nie chciałoby się tak tłumaczyć odpuściłabym po drugim zdaniu z lenistwa :) Życzę powodzenia i wytrwałości :)
    Informuj mnie jako możesz :) Anielka

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć, kochanie. Z tej strony Kath, pamiętasz mnie? Obiecałam, że przeczytam, prawda? No i przeczytałam. Zacznę od samego opowiadania, które zapowiada się ciekawie, naprawdę cholernie ciekawie. Co do tłumaczenia: cóż, ja mogę rzecz. Kotku, życzę Ci wytrwania, cierpliwości i chęci. Bo to jest najważniejsze.<3

    OdpowiedzUsuń
  7. damn, girl!
    zakochałam się w tym tłumaczeniu, choć to dopiero pierwszy rozdział! nie mogę się doczekać, aż dowiemy się czegoś więcej o Justinie *-*
    na razie życzę Ci powodzenia i wytrwałości w tłumaczeniu. na pewno będę zaglądać tu regularnie. ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. jej, pierwszy rozdział a ja już nie mogę się doczekac co będzie dalej! :D

    i mam pytanie: informujesz o nowych rozdziałach na twitterze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, tak. zapomniałam o tym napisać. wszystko jest w zakładce "informuję" :)

      Usuń
  9. Zwykle nie czytam o Bieberze, bo nie jestem jego fanką ani nic z tych rzeczy. I ostatnio w ogóle nie czytałam opowiadań, ale tym razem coś mnie tu tchnęło. I wcale tego nie żałuję, bo to opowiadanie już zaczęło wciągać, a to naprawdę trudno uzyskać pierwszymi rozdziałami, szczególnie, że ten wydaje się dosyć krótki. No, cóż... Jestem ciekawa co Trinity (genialnie imię swoją drogą) zrobi z tym fantem, że Justin usiadł obok niej ^^

    OdpowiedzUsuń